Kiedy przypominam sobie czasy swojego dzieciństwa (choć wcale nie są to zamierzchłe czasy - tylko jakieś 20 lat temu), to w mojej głowie pojawiają się ubrania, które nosiłam po starszej siostrze, zabawki, jakie dostałam od innych dzieci czy po prostu kompot ugotowany przez mamę do obiadu. To była zwykła szara codzienność, którą dzisiaj się propaguje jako #minimalizm.
Uwielbiam Instagram i kocham te wszystkie piękne zdjęcia. Mam jednak świadomość, że większość nie przedstawia realnego życia, ale jest całkowicie wyreżyserowana, tak by dodawane kolejno zdjęcia, jedno po drugim, stanowiły pewną całość. Taka popularnością, cieszy się choćby wspomniany wcześniej przeze mnie hasztag #minimalizm. I widzę w tym wszystkim całe swoje dzieciństwo, zanim świat zachłysnął się tym, co fast. To, co kiedyś było dla mnie codziennością, dziś jest marzeniem dla wielu ludzi, by osiągnąć swoje wymarzone #slowlife. Po tym, jak zachłysnęliśmy się galeriami, na rynek wracają małe, rodzinne firmy oferujące ubrania z wysokiej jakości tkanin. Wielki szum na jedzenie odgrzewane w mikrofalówce obecnie ...
minimalizm to wszystko to proste, wolne (slow), naturalne
to wszystko, co kiedyś było na wyciągnięcie ręki, a dziś trzeba o to walczyć
*minimalizm w składzie kosmetyków
*minimalizm w składzie produktów żywnościowych
* minimalizm w szafie
* minimalizm w zabawkach dla dzieci - zabawki z papieru, drewna, diy zamiast plastikowych, grających, kolorowych
przez
Blokotka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz