Od urodzenia mieszkam na wsi i na moim stole zawsze gościły produkty naturalne. Dlatego też pamiętam ten boom na fast-food i to nieodparte pożądanie, by spróbować czegoś, co na bilbordach i w reklamach telewizyjnych wyglądało tak apetycznie.
Wielu z nas pamięta to szybsze bicie serca, kiedy nasz wzrok dostrzegł gdzieś duże M - słynne logo znanej sieci restauracji. W okresie dzieciństwa pobyt w niej i zjedzenie frytek z cheeseburgerem był najlepszym prezentem. Szybko rosnąca popularność eMki zachęciła również lokalnych przedsiębiorców, by zainwestować w tego typu miejsca. I stąd jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać budki z hamburgerami, knajpki serwujące frytki z hot-dogiem, czy wątpliwej jakości miejsca sprzedające zapiekanki.
Dziś na szczęście mamy coraz więcej świadomości
przez
Blokotka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz